środa, 17 października 2012

park, latarnie, pies, śmiech i deszcz

tak właśnie było. zaparkowałam przy parku, włożyłam kwieciste kalosze, na ramię zawiesiłam parasol. biały pies białym ogonem merdał. to był dobry pomysł.
moja nowa znajomość upewniła mnie w tym, że jak jest potrzeba to nawet trzeba ją spełnić. dla siebie. podglądam go czasem, uczę się i podziwiam, szanuję za upór w dążeniu i realizowaniu nawet niemożliwego. nawet jeśli czasem jest bardzo trudno i nie wychodzi. nie jesteśmy ze sobą, chociaż serdeczność, życzliwość, przyjaźń to pewne ciepłe ze sobą bywanie. pozwalam sobie na bycie sobą przy nim, nawet kiedy mi za swoje ułomności wstyd. pozwalam sobie patrzeć na to jaki i kim on jest. bardzo mi się podoba to, że przestałam nanosić korekty, wymuszać spełnianie moich oczekiwań. czasem dostaje się w ten sposób dużo więcej, również emocjonalnie i również od samej siebie.
park  pełen liści w swoim wieczorowym stroju był piękny. pies szalał całą sobą, po chwili całą mną. w tzw. międzyczasie starałam się zrobić kilka fotek pożyczonym aparatem. niestety, nie panuję nad nim, więc będzie dobrze jak choć jedna wyjdzie. zaczęło padać ... i to było to!
----------------------------------------------------------------------------------------------
zaczynam doceniać miejsce, w którym jestem. sama, bez starych zobowiązań, bez niezdrowych emocji, bez poczucia winy. okazało się kto jest kim, maski spadły, również ta moja. pewien strach przed jutrem, niepewność? są, oczywiście są, trudno jest iść w pojedynkę, ale może to tylko odcinek. mam nadzieję, że po coś.
cholera, rzeczywiście wiele się we mnie zmieniło. ostatnio nawet Nika powiedziała mi "oddaj mi starą szpilkę! nie możesz być mądrzejsza ode mnie." jasne, że żartem.
... właśnie z nią rozmawiałam przez tel. śniła się jej podobna sytuacja. facet odzywa się do niej po dramatycznym rozstaniu. "nawet nie pomyślałam wcześniej ile cię ta sytuacja kosztuje. jesteś dzielna, zobacz jak dużo zaczęłaś dla siebie znaczyć".
tym bardziej cieszę się z nowej znajomości, która tak wiele uszanowała odmawiając sobie przyjemności.
tak, w końcu zaczęłam coś dla siebie znaczyć i nie chcę tej wartości spaprać brudnymi łapami.

1 komentarz:

  1. ale ten młody jest głupiopustoobleśny... taki nieładny karykaturalny...eh nic to

    OdpowiedzUsuń