czwartek, 28 czerwca 2012

26.06_wtorek

psem nasierściłam czyste podłogi zapijając winem przełknęłam morze czułości i ofiarowania
ranne słońce za chmurami i pościg za czasem zaspanym
krótki telefon w oszołomieniu
świadomość lepszych chwil razem, współprzeżywania i oczekiwanie na własną gotowość do drogi jaka wydaje się otwierać na nowo. niech się nowe rysuje samo.
nie chcę uciekać w miny wesołka i dziecka, które nie potrafiąc radzić sobie z emocjami wpada w szał. tak wiele życia mi przez to przepadło.
chcę by kobieta we mnie spróbowała swoich sił i zaczęła być sobą, niełatwe i nowe.
niech się dzieje, niech się zmierzę ze sobą choćby na tyle bym mogła poznać imiona lęków.