czwartek, 8 sierpnia 2013

pstryk i zgasło


jak dobrze, że czasem się okazuje ubywać niemożliwości.
niemal miesiąc bez palenia...
to raczej notatka 'ku pamięci' zawodnej niż przechwalanka.
lżej mi bez tego smrodu i wstydliwego przymusu zapalenia.

oby więcej nałogów udało się zostawić.
oby okazywały się jedynie nałogami.

wtorek, 11 czerwca 2013

niemal nie pamiętam siebie z czasu kiedy otworzyłam to okno...

... to dobrze. nareszcie.

czasem jak w dziurę w chodniku wpadam na fakt, że w moim życiu był taki etap, który wywrócił wiele, który podważył podstawy na jakich siebie oparłam. nie wszystkie, wiele. większość.
oparłam na nich niemal trzydzieści lat.
potem upadłam, obdarłam kolana, z rąk wypadło wszystko co zdawało się mieć wartość.
miało. wypadło.
i to nie jest tak, że na raz tworzy się coś nowego.
po prostu człowiek jeśli wstaje, zyskuje "ruchomość szyi". jeśli.
wstałam, kolana się pogoiły. 
teraz nie mam potrzeby pisać. nawet dziwię się takim potrzebom wywracania na lewą stronę, zwłaszcza wszem i wobec.
trzeba mieć coś do powiedzenia by mówić.
albo, jak w moim przypadku było, krzyczeć z niemocy, krzyczeć bo nic więcej nie zostało.
... czasem jedynie tak można uniknąć szaleństwa, zrywając z siebie wszystko.

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

stół z powyłamywanymi nogami ... stół bez nóg

... czyli jak to czasem łatwiej napisać niż wypowiedzieć.
nie tylko z wierszowankami tak jest, niestety.

piątek, 25 stycznia 2013

dużo starań...

... dużo starań kosztuje odwrócenie wzroku z siebie na drugą osobę.
równoległe myślenie o bliskiej osobie. starań? nie do końca w złym znaczeniu - znoju.
raczej to zabiegi rozjaśniające dzień, jak zasłony odciągane co rano z okien.
czy to staranie?
a jednak łatwiej mi bywało, bezpieczniej ... iść przed siebie z zamkniętymi powiekami.
osłona, zasłona na zaś...
na wypadek gdybym miała upaść. nie wszystko widziałam więc nie wszystko bolało.

a jednak warto oczy mieć szeroko otwarte. na siebie przede wszystkim. 
czasem potrzebne są słowa, czasem to ciepło drugiej osoby, czasem to, że czuję się spokojnie widząc jej ruch i krzątaninę, śmiech i radość w oczach. i za nic nie chcę tego przegapić.
tak, plecak nadal ciężki od doświadczeń.
w tym wieku zaczynam upatrywać w tym wartość... i nie mówię tego górnolotnie. czasem siadam ze sobą, otwieram, wyjmuję i przyglądam się. z czegoś rezygnuję, coś odkurzę, poprawię. coś odrzucę mówiąc "nie chcę więcej, zostawię już tutaj ten ciężar". bo gdyby nie te szelki bagażowe to czy dziś będąc gdzie indziej byłoby mi lepiej? może nie potrzebne mi lepiej, może tu i teraz w końcu jest na miejscu.

p.s.
małe "p" i małe "s", psss... styczeń dobiega końca.
kto wie, ten wie... jestem. stoję na własnych nogach, czasem chwiejnie ale ja nie tylko stoję.

niedziela, 20 stycznia 2013

dziwnie aktualne dziś...

banał, ale wart zapamiętania
... wykrzyczane z balkonu prosto do każdej z mijających mnie mew. A te są tu piękne i zazdroszczę im widoków jakie w oczach noszą. Zabieram się stąd choć mam odrętwiałe nogi, sztywny kark i tchu mi brak.

piątek, 4 stycznia 2013

"Jedno o czym marzę, by zniknęły te fałszywe twarze"

Czasem spotykamy na swojej drodze człowieka, który nie wie o czym mówi mówiąc "na całe życie, kocham, etc." A on po prostu nie wie o czym mówi i bezkarnie wywraca całe nasze życie do góry nogami. Ale wiecie co? Młodzież używa takiego określenia "wyjebane mam na to", czego i Wam życzę w chwilach ataku trutnia.swoją drogą całkiem niezłe to porównanie
http://pl.wikipedia.org/wiki/Trute%C5%84