sobota, 20 października 2012

cisza

... dochodzi w pół do trzeciej. za ścianą Nika odkłada książki na biurko. trudno jest być obok i nie potrafić odpowiedzieć na tak wiele pytań. sprawiedliwość. pokolenia borykają się z tym terminem i życiem.
dlaczego np. pracujemy na swój mały sukces i kiedy już chcemy sprawdzić ile jesteśmy warci okazuje się, że nie mamy ruchu. mówią czas. z czasem się okaże. potrzebny jest czas, etc. mija, nic za sobą nie niesie akurat dla spraw istotnych, zdawałoby się. i jak spokojnie patrzeć na takie pytania.
dzisiejszy dzień dużo przyniósł. niespodziewane spotkanie, które nie do końca jest jeszcze czytelne. i mimo wszystko spokój.myśli uciekają i powieki senne. więcej w głowie słów niż dotkniętych klawiszy.
rozkopana ulica, pan co przez rurkę słucha oddechu ze studni, dwoje ludzi nieobcych dla siebie i światło zalewające liście. wiem, ze lubisz liście. wiem, że brakuje ci mojego zapachu. nabrał raz jeszcze w nozdrza jej fragment. zaskoczona wykonała niezgrabny ruch. spotkały się usta. odskoczył. niechętny? dotknięta, dotknięty? dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz