
w mijającym tygodniu dopilnowałam siebie. czasem na siłę realizowałam zachciewanki, choćby na chwilę ale przemóc się. wczoraj nieduża sztuka w małym teatrze, co nie umniejsza wielkości spektaklu. zrobił na mnie wrażenie.
"Potem powiedzieli mi co ze mną robiłeś, bo ja nie chciałam mówić. Że chodziło ci o jedno. I że dlatego zniknąłeś. Dostałeś to czego chciałeś."
mam wrażenie że ze wszystkim jestem za późno, że wciąż wpadam na krawędź. zachowuję ciszę, nie biegnę za żadnym. nie mam siły nadwyrężać i na siłę się prostować, udawać. a może nie. może nie udawać? zafiksowałam się.
były nie dzwoni. mam wrażenie, że między nami rozsypało się już wielokrotnie a ostatni kontakt był jak zmiecenie okruchów ze stołu. dziwnie się czuję. baaardzo niestabilnie, baaardzo chwiejnie. a więc tak to jest kiedy jest się samej ze sobą. gruba baba siedzi na mnie i tchu mi brak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz