środa, 20 maja 2015

za oknem kapie, powieki ciężkie ... uciekajmy chandrze


Uciekajmy tam, gdzie przestrzeń, świeże powietrze wypełnione zapachem przekwitającej gruszy.
Gdzie chata z zadaszonym tarasem, ciepły koc na ławie, gdzie kominek ze skaczącym po polanach ogniem. Uciekajmy gdzie kalosze w kwiaty stoją na progu...

Na wieś uciekajmy.

Mój M. po dwóch dniach pracy ma dwa dni wolne. Do tej pory nie znałam pracy zmianowej, nieco to miesza w organizacji życia prywatnego. Mam notorycznie wrażenie krótkich tygodni pracy i weekendów nader częstych. Czasem gubię się w dniach tygodnia. Co by nie mówić, to ciekawy system dla sztafeciarzy, dla krótkodystansowców. Teoretycznie zwieram pośladki do wytężonej roboty przez dwa dni, na dwanaście solidnych godzin, a potem oddech by zebrać siły i znów ruszyć.
No, chyba że męczy mnie syndrom poniedziałku... wówczas pierwszy dzień rozmienię na drobne, a drugiego panika i zazwyczaj spychologia. Niestety, zdarza się to dosyć często.
...
Torba ciepłych szmat, prowiant, psia miska, komputer i drukarka... i tak objuczeni obieramy kierunek "na wieś". Oby do wiosny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz