czwartek, 9 kwietnia 2015

Jak to bywa święta, święta i już po.

   Wiele kolorów ostatnio wnoszą dni świąteczne i powszednie.
Sporo myśli, inspiracji i doznań. Zmiany, zmiany... i wiosenny wiatr.
Ale jak to bywa nie wszystko złoto co się świeci. Czasem przeglądanie się w czyichś oczach przynosi rozczarowanie sobą.
   Jakiś czas temu w pełnym zaufaniu poprosiłam mojego mężczyznę żeby rozmawiał ze mną o tym jaka jestem dla niego, jaką się być wydaję dla innych. Zwykłe codzienne życie - jak ja się w nim odnajduję. Informacje zwrotne. Przy okazji wyjazdów świątecznych zdarzyła nam się taka właśnie rozmowa. Nastawiłam się na słuchanie. To taka jestem, to tak jest ze mną? Usłyszałam m.in. "czasem mi jest ciężko z Tobą". Zrobiło mi się przykro, wstyd za to, że bliska osoba nie jest ze mną szczęśliwa. Trudne gdy albo krew się burzy, albo chcę uciec w siebie. Wszystko byleby nie patrzeć w oczy. Tyle pracy i tak niewielkie efekty? Oczekiwałam, że wychodzę ze swojej bańki, że nieco już się osadziłam w realiach. Oczekiwałam, że uszczęśliwiam ... zaraz, zaraz... ja też mam prawo popełniać błędy. Gonitwa myśli.
Głowa nadal mi płata figle, a może nie, może po prostu prawda o mnie nie za bardzo mi się podoba, myślałam o sobie lepiej? Autokreacja... wszystko po to by być dla siebie lżej strawną. Ponoć to naturalne zjawisko, chronimy siebie w ten sposób.
Ale mi chodzi o coś innego. Od pewnego czasu dużo uwagi zaczęłam poświęca sobie i swoim uczuciom, może przegięłam w drugą stronę... rozhuśtałam się.

Sadzam swoje wewnętrzne dziecko na krześle przed sobą ... Nie bój się. Tym razem nie będzie kary, nie będzie złych ocen, wartościowania. Znam Twoje strachy, myśli, uczucia, nie musisz niczego się wstydzić.
Nic złego się nie dzieje. Zastanówmy się razem co mogę zrobić dla Ciebie. Tulę i czuję się bezpieczniejsza. Co bym zrobiła dla takiego dziecka? Zrobię to dla siebie. Pomogę sobie przez dzień dzisiejszy przejść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz