wtorek, 17 lutego 2015

miesięcznice...

miesiąc po miesiącu kapał czas sobie poświęcany. uzbierało się tego już jedenaście miesięcy razem.
niesamowite, jak różnie można czas wykorzystywać bądź też go po prostu zaprzepaszczać.
ta jedenastka jest ważna i cenna dla mnie.
zaczęła się jakiś czas po terapii.
wyjazd z kraju dla złapania oddechu.
tam Go spotkałam. przyglądałam się ostrożnie, zachwyciłam jako człowiekiem. nie myślałam o związku, przygodzie. wręcz przeciwnie - starałam się spuszczać wzrok gdy ktoś sięgał spojrzeniem głęboko.
jedyne co miałam w głowie to pozwolić sobie dojść do względnej równowagi po minionych przejściach. zadbać o siebie, zaleczyć rany, stanąć na nogi i uczyć się chodzić. o tym myślałam.
chwilami patrzyłam na Niego i zazdrościłam kobiecie, z którą będzie bo tak wiele ma do zaoferowania. życzyłam sobie by los postawił jeszcze kiedyś kogoś takiego na mojej drodze.
starałam się jednak nie przyzwyczaić do Jego towarzystwa, bo przecież każde ma bilet powrotny do innego kraju.

 dzień dziś, jaki tworzymy razem czasem przerasta moje najśmielsze oczekiwania.
a więc tak może wyglądać szczęście we dwoje. podoba mi się.

okazuję się dorastać emocjonalnie. wciąż pracuję nad sobą. dużo za mną. bardzo długa i trudna droga. warto było się obudzić. warto było się mierzyć i mam nadzieję, że sił mi nie zabraknie. wciąż określam siebie bpd, wciąż się leczę i przyjmuję leki.

a najważniejsze to wyrwać się ze złudzeń o sobie i świecie wokół i pozwolić sobie dorosnąć dbając o siebie i opiekując się sobą. skończyć z oglądaniem się na innych, wypatrywaniem pomocy, udowadnianiem sobie i innym. uświadomić sobie, że to jacy jesteśmy i to co mamy wystarczy by iść przez życie i dobrze, szczęśliwie je przeżyć. i jeśli okaże się, że mamy z kimś po drodze, Kimś bliskim i dającym poczucie bezpieczeństwa... nie wahać się zaryzykować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz