muszę to raz jeszcze napisać. chcę by ten mój notes był mój. póki co jest mi potrzebny. potrzebuję tego miejsca dla siebie.
porysuję nieco, poniedziałek. ale we mnie jeszcze siedzi kilka słów do wylania z siebie.
właśnie po to jest ta stronka. głowa to nie śmietnik. a myślenie na głos pomaga mi ułożyć się na mój sposób z niektórymi emocjami, myślami. może stąd tu taki chaos? możliwe.
wysypię jeszcze nieco różności...
--------------------------------------------------------------------------------
a oto dla przykładu jak reaguje normalny facet:
ja: "kiedy robiłam sobie makijaż przypomniały mi się Twoje słowa "boję się, że na tym blogu będziesz jeszcze i o mnie pisała". chcę uspokoić Ciebie. o Tobie nie ma wzmianki i nie będzie. pisałam żeby uporać się z myślami kiedy było ich za dużo na moją głowę, a głowa wiadomo to nie śmietnik. pozdrawiam i lecę do moich rysowanek"
nowa znajomość: "żartowałem sobie, nie mam problemu z tym że mogłabyś o mnie pisać, nawet źle. pisz jeśli tylko będzie to tobie potrzebne."
-------------------------------------------------------------------------------
nadal staram się spełniać swoje zachcianki, zachciewanki. włazić to tu to tam. sama lub z kimś kto ma na to w towarzystwie ochotę. wczoraj z kimś takim byłam na czytaniu sztuki. to już mój drugi raz. czasem żałuję, że wybrałam młotek zamiast słowa. ale im więcej ludzi poznaję tym więcej różnych wyborów widzę. większość miała rodziców co uszczęśliwili na siłę. nie wyszło tak najgorzej w moim przypadku. jedna z aktorek za to powiedziała "zawsze chciałam być archi... wstydziłam się za to jak rysuję". ironia losu.
wczorajsze czytanie podobało mi się. bardzo dobrze przygotowany spektakl o czymś, co mnie nie interesuje, co mnie nie porusza na tyle, bym chciała to oglądać w teatrze. dla mnie teatr jest miejscem, gdzie szukam czegoś więcej od doczesnych problemów społeczno-politycznych.
w odróżnieniu do piątkowego czytania z udziałem autorki. niesamowity tekst, już teatr w Poznaniu sobie go klepnął na premierę. nie ma się co dziwić. jak dobrze pójdzie to i u nas będzie można go oglądać. oby, oby... ciekawie można go modelować. czytający słabo byli przygotowani, taka surówka przy zgaszonym świetle. ale to też dobry materiał na słuchowisko.
jeszcze co do wczoraj ... żałowałam, że nie mogę się przez godzinkę alkoholizować i wrócić pod teatr na instalację teatralną. ciekawie się zapowiadała. właśnie tak to czasem wygląda kiedy trzeba się liczyć z czasem towarzysza. tak, tak... noce niedzielno-poniedziałkowe bywają krótsze. a szkoda. bo włączyła mi się szwędaczka, noc pogodna i spokojna, a mi się chciało gadać i gadać... cóż, to nie był dyskutant. ale nie żałuję. dobrze czasem z ludźmi pobyć na powietrzu, nie tylko samej.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
ooo, uspokoiłam się nieco. już nie chcę grzebać się w wiadomościach dnia wczorajszego. to dobrze. niech się goi. powoli, w swoim czasie.
i tu zrobię sobie przerwę na pyszną kawę i kolejny odcinek rysowanki.
widać, że gorzko mi się zrobiło? zrobiło. i żałośnie. ot, tęskno mi po ludzku.
porysuję nieco, poniedziałek. ale we mnie jeszcze siedzi kilka słów do wylania z siebie.
właśnie po to jest ta stronka. głowa to nie śmietnik. a myślenie na głos pomaga mi ułożyć się na mój sposób z niektórymi emocjami, myślami. może stąd tu taki chaos? możliwe.
--------------------------------------------------------------------------------
a oto dla przykładu jak reaguje normalny facet:
ja: "kiedy robiłam sobie makijaż przypomniały mi się Twoje słowa "boję się, że na tym blogu będziesz jeszcze i o mnie pisała". chcę uspokoić Ciebie. o Tobie nie ma wzmianki i nie będzie. pisałam żeby uporać się z myślami kiedy było ich za dużo na moją głowę, a głowa wiadomo to nie śmietnik. pozdrawiam i lecę do moich rysowanek"
nowa znajomość: "żartowałem sobie, nie mam problemu z tym że mogłabyś o mnie pisać, nawet źle. pisz jeśli tylko będzie to tobie potrzebne."
-------------------------------------------------------------------------------
nadal staram się spełniać swoje zachcianki, zachciewanki. włazić to tu to tam. sama lub z kimś kto ma na to w towarzystwie ochotę. wczoraj z kimś takim byłam na czytaniu sztuki. to już mój drugi raz. czasem żałuję, że wybrałam młotek zamiast słowa. ale im więcej ludzi poznaję tym więcej różnych wyborów widzę. większość miała rodziców co uszczęśliwili na siłę. nie wyszło tak najgorzej w moim przypadku. jedna z aktorek za to powiedziała "zawsze chciałam być archi... wstydziłam się za to jak rysuję". ironia losu.
wczorajsze czytanie podobało mi się. bardzo dobrze przygotowany spektakl o czymś, co mnie nie interesuje, co mnie nie porusza na tyle, bym chciała to oglądać w teatrze. dla mnie teatr jest miejscem, gdzie szukam czegoś więcej od doczesnych problemów społeczno-politycznych.
w odróżnieniu do piątkowego czytania z udziałem autorki. niesamowity tekst, już teatr w Poznaniu sobie go klepnął na premierę. nie ma się co dziwić. jak dobrze pójdzie to i u nas będzie można go oglądać. oby, oby... ciekawie można go modelować. czytający słabo byli przygotowani, taka surówka przy zgaszonym świetle. ale to też dobry materiał na słuchowisko.
jeszcze co do wczoraj ... żałowałam, że nie mogę się przez godzinkę alkoholizować i wrócić pod teatr na instalację teatralną. ciekawie się zapowiadała. właśnie tak to czasem wygląda kiedy trzeba się liczyć z czasem towarzysza. tak, tak... noce niedzielno-poniedziałkowe bywają krótsze. a szkoda. bo włączyła mi się szwędaczka, noc pogodna i spokojna, a mi się chciało gadać i gadać... cóż, to nie był dyskutant. ale nie żałuję. dobrze czasem z ludźmi pobyć na powietrzu, nie tylko samej.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
ooo, uspokoiłam się nieco. już nie chcę grzebać się w wiadomościach dnia wczorajszego. to dobrze. niech się goi. powoli, w swoim czasie.
i tu zrobię sobie przerwę na pyszną kawę i kolejny odcinek rysowanki.
widać, że gorzko mi się zrobiło? zrobiło. i żałośnie. ot, tęskno mi po ludzku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz