W minionym tygodniu zaproponowałam mojemu mężczyźnie wyjazd do Warszawy.
Wstępne plany mieliśmy inne, ale podczas spotkania na wsi zatęskniłam za stolicą. Tak wielu bliskich mam tam obecnie i często tęsknię. Bardzo się zbliżyłam do rodziny mojego M., zwłaszcza do mamy, która jest chora, a ostatnio pojawiły się kolejne przerzuty.
M. rozpłomienił się ze szczęścia gdy usłyszał, że zauważyłam jak przeżywa kolejny nawrót choroby i chcę by się z mamą zobaczył.
Zatem wyjazdowi podporządkowaliśmy wszystko. Bardzo się staram zamykać sprawy sensownymi ramami, tak by mieć czystą głowę i przeżywać bieżące sprawy w czasie rzeczywistym - inaczej jestem jakby nieobecna i niewiele rejestruję z tego co wokół.
Niestety nie wszystko się udało tak jak chcieliśmy... odebrałam telefon od mamy, potem kilka wiadomości od brata - odgrzali temat rozliczenia za projekt, w którym byłam bardzo stratna, ale pogodziłam się z tym. A teraz znów jątrzyli, co rozjuszyło i rozpaliło mnie do czerwoności.
Starałam się opanować i wyciszyć - dużo mnie to kosztuje i nie zawsze się udaje. Tym razem mój M. nie pomagał mi narzekając na opóźnienie z wyjazdem, tłok na trasie, etc. Prosiłam go o spokój, niestety stało się inaczej, zapewne i on gdzieś w sobie miał wiele niepokoju i pośpiechu. Podświadomie szukałam ujścia swemu napięciu i znalazłam... otworzyłam w drodze do Warszawy wywód na drażliwy i delikatny temat... jątrzyłam go póki nie wyplułam się. Krótko mówiąc myślą przewodnią były słowa MAŁO MI.
Mało mi Ciebie, mało intymności, mało deklaracji, mało dowodów, mało starań...
Prowadziłam auto z dużą prędkością i wyrzuty też czyniłam z dużą. Po wszystkim dotarło do mnie co się dzieje i co robię, wstyd mi było. Przeprosiłam. Reszta emocji spłynęła łzami.
Dotarliśmy, mój M. zrobił pyszną pieczeń, zjedliśmy wyśmienity obiad. Plany na wieczór mieliśmy różne, więc po jakimś czasie odjechałam na spotkanie z Niką.
Brat wysłał kolejną wiadomość, mimo iż mu pisałam, że do sprawy wrócę po powrocie z Warszawy i do tego czasu proszę o spokój. Tym razem zignorowałam wiadomość by znów nie doszło do niepotrzebnego podnoszenia ciśnienia.
...
A gdy wróciliśmy do domu M. wrócił do tematu "mało mi". Słuchałam z szeroko otwartymi oczyma. Rozumiałam te słowa, zawstydzały mnie. Docierało do mnie jak fajną parą jesteśmy i tylko czasem gdy się rozpędzę moje BPD miesza moje odbieranie świata, miesza w emocjach.
...
Dziś byłam u psychiatry po receptę. Dużo rozmawiamy przy okazji wizyt, dużo procesów biochemicznych mi tłumaczy. Żałuję jednak, że niewiele potrafię przelać na klawisze, moja pamięć nie przyswaja już zbyt wielu słów. Lekarz chwalił działanie leków i namówił mnie bym dalej je przyjmowała, bo za każdym razem widzi poprawę.
... a już chciałam je zacząć odstawiać; daleko jeszcze? ...